Gdzie 700 tysięcy łodzian, tam 700 tysięcy i jedna opinia. Prawdziwe to jest i przy okazji ogłoszenia wyników konkursu architektoniczno-urbanistycznego na nowy ratusz w Nowym Centrum Łodzi. O pewnych wątpliwościach związanych z tą inwestycją pisałem już wcześniej. Nadal nie znamy wyliczeń finansowych, nie wiemy co stanie się z pozostałymi nieruchomościami, a wiele procesów obsługi mieszkańców można cyfryzować – z korzyścią dla wszystkich. Teraz chciałbym się skupić na ocenie tego budynku nie pod kątem stricte piękna/brzydoty – bo to jak z ludźmi – jednym się podobają bruneci/brunetki, a innym blondyni/blondynki – a spojrzeć pod kątem urbanistycznym. Na samym początku zaznaczę, że nie warto przywiązywać się szczególnie do pokazywanych wizualizacji – projekt w 100% takiej formie nie powstanie.

Czy sam budynek mi się podoba – nie powiem Wam, bo to nie jest takie proste. Z jednej strony podobają mi się pionowe panele o niejednorodnej barwie, z drugiej strony czy żyletki na elewacji to jedyne, co jest w stanie osiągnąć współczesna architektura? Taka elewacja, nawet obłożona wysokiej jakości materiałem (który tu wygląda na ceramikę lub kamień), może być dość przytłaczająca, jeśli jej płaszczyzna nie jest w odpowiedni sposób poprzerywana – czego najlepszym przykładem może być sąsiednia Brama Miasta. Budynek ratusza będzie od Bramy jeszcze dłuższy, co spotęguje ten efekt…

Elewacja północna będzie mocno wyeksponowana i widoczna dla wszystkich wjeżdżających do NCŁ od północy. Zrobiłem szybki fotomontaż na potrzeby artykułu – wybaczcie proszę jakość. Wieża od al. Scheiblerów fajnie wypełni tę martwą i płaską przestrzeń, wprowadzając wysokościowy akcent, natomiast pozostała część elewacji – przynajmniej w mojej ocenie – jest dość monotonna i można to rozwiązać lepiej – na przykład poprzez wizualny podział elewacji na kilka „budynków” poprzez użycie różnych materiałów czy wcięcia w fasadzie. Elewacja południowa prezentuje się lepiej dzięki wcięciom i zieleni, ale będzie ona mniej eksponowana ze względu na planowany zaraz obok kolejny budynek.

Może być zdjęciem przedstawiającym drapacz chmur

Dość kontrowersyjny, lecz ciekawy wydaje się być pomysł umieszczenia „ducha” dawnego ratusza na elewacji od rynku Kobro – na pewno ożywia to estetyczną, lecz monotonną elewację i nawiązuje do historii miasta, wprowadzając bardzo ciekawy wizualnie element – ale z drugiej strony przez to budynkowi trochę odbiera się jego własną osobowość i specyfikę. Podczas gdy odtworzenie (a właściwie reinterpretacja) elewacji dworca Fabrycznego w tym samym miejscu ma sens, to czy duplikowanie elewacji innego budynku w innej lokalizacji jest uzasadnione? Jestem ciekaw Waszej opinii.

Rzecz, której mnie brakuje, to prawdziwa wieża ratuszowa – ta „odtworzona” nie do końca pełni taką samą funkcję kompozycyjnie. Historycznie, wieża ratuszowa z zegarem – niższa czy wyższa, ale zwykle smukła i proporcjonalna – była symbolem potęgi i autorytetu władzy miejskiej. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w tysiącach miast Polski i Europy – także w Łodzi. Wieża ratuszowa wyrysowana na elewacji to co innego niż kompozycyjna dominanta wysokościowa. Poniżej kilka przykładów tego, o czym mówię – Siena, Bruksela, Bradford, Lwów, a nawet szwedzkie Västerås (z lat 60.).

Zostając w Szwecji – podoba mi się nowy ratusz w Kirunie. To ciekawa historia, bo całe miasto musi się przenieść ze względu na ekspansję kopalni rud żelaza. Wieża tamtejszego nowego ratusza (który swoją drogą jest bardzo ciekawy architektonicznie – LINK) silnie nawiązuje do przemysłu. My też mamy do czego nawiązać – chociażby do wież wodnych łódzkich fabryk czy kominów. Nie trzeba ich kopiować 1:1, ale zaprojektować w nowoczesny sposób.

Kończąc ocenę architektury, budynek jakościowo nie jest zły – ładne materiały, prosty, choć dopracowany detal, ale bryła miejscami jest bardzo przytłaczająca.

Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu

Skupmy się jeszcze na powyższym obrazku. Przedstawia on widok z głównego placu NCŁ, czyli Rynku Kobro. W mojej ocenie jest to najważniejszy aspekt, bo ta przestrzeń ma być tym upragnionym, prawdziwym rynkiem Łodzi. Nowego ratusza nie można rozpatrywać w oderwaniu od rynku Kobro – i odwrotnie.

W porównaniu do poprzednich planów plac Kobro zyskał północną pierzeję (ten sześciopiętrowy fragment z pieczęcią Łodzi) – co w lepszy sposób zdefiniuje nowy rynek. Nowa pierzeja będzie nad schodami do wykopu dworcowego, przez co efekt „dziury w ziemi” będzie mniej dotkliwy. W innym wypadku ta pierzeja byłaby otwarta na mało urodziwą boczną elewację Fabrycznego (na wizualizacjach jest tam biurowiec) i przyległy do niej wąwóz, bo nikt nie wie, kiedy powstaną te biurowce po bokach dworca. Z drugiej strony pewnym minusem jest zasłonięcie osi widokowej z ulicy Targowej na Teatr Wielki (a tych osi nie mamy zbyt dużo w Łodzi), która i tak została zniszczona przez zadaszenie budynku dworca – więc w pewnym sensie mleko się rozlało i nie ma co zbierać.

Budynek UMŁ będzie miał kluczowe znaczenie dla aktywacji rynku Kobro – jego zabudowa będzie stanowiła niemal 1/3 pierzei tego placu. Dlaczego miejskie place żyją? Bo mają usługi w parterach. Jeśli chcemy, by NCŁ i rynek Kobro tętniły życiem za dnia i w nocy, to należy takie życie umożliwić także w nowym ratuszu. Jak to zrobić? Przede wszystkim lokalizować usługi w parterach. Już teraz UMŁ ma swoją stołówkę, która jest popularna nie tylko pośród urzędników, ale także innych pracujących na Piotrkowskiej (sam mogę poświadczyć!). Stołówka może działać nadal – na przykład nad ostatnim piętrem najniższej części, skąd można będzie przejść na taras na dachu i zjeść tam spokojnie obiad lub po prostu popatrzeć na panoramę miasta w czasie przerwy. W Łodzi raz, że niewiele jest samych tarasów widokowych, to dwa brakuje lokali gastronomicznych zlokalizowanych w takim miejscu. Nie ma co ukrywać, że NCŁ byłoby idealną lokalizacją dla knajpek z fajnym widokiem na miasto z góry.

Na parterze, obok wejścia i głównego punktu obsługi interesantów, może działać kawiarnia/restauracja – tak by czekający interesanci mogli sobie wypić kawę lub herbatę, a budynek urzędu nie zamierał o godzinie 17, bo ten lokal mógłbym funkcjonować także po godzinach. Zwycięski projekt przewiduje tu lokal usługowy.

Zwycięski projekt nie rozwiązuje kwestii rynku Kobro. Nadal nie wiadomo, czy ma to być miejsce imprez masowych, czy miejsce codziennego spędzania czasu – czy może coś pomiędzy. Obydwie funkcje absolutnie można pogodzić, jednak nie można podporządkowywać imprezom całej płyty placu. NCŁ już teraz jest chyba najbardziej betonowym miejscem w Łodzi, a kamienna posadzka ten efekt jeszcze spotęguje. Rynek Kobro trzeba przeprojektować, bo ostatnie zamierzenia są po prostu złe (co widać na wizualizacjach). Dlaczego nie ogłosić prawdziwych konsultacji społecznych, przeprowadzić warsztatów dla mieszkańców, architektów i urbanistów jak widzieliby ten teren?

Spadek terenu w kierunku dworca można wykorzystać – ja widziałbym tam swoisty amfiteatr z małą sceną, gdzie można by wystawiać sztuki plenerowe lub organizować letnie „Polówki”. Pisałem o tym już w 2018 roku, kiedy pokazano pierwsze wizualizacje tego placu. Takie miejsce umożliwiłoby ożywienie rynku Kobro „po godzinach”. Projektanci zwycięskiej koncepcji również o tym pomyśleli – na powyższej grafice zaznaczyli „scenę”. Miejsce to będzie niestety dość zacienione i nieprzyjemne – dlatego należy zadbać o dobre oświetlenie, by wieczorami użytkownicy czuli się tam bezpiecznie. Utrzymanie roślinności może być trudne, chociaż pewne cieniolubne gatunki mogą się tam utrzymać.

Na koniec jeszcze taka drobna inspiracja – jak może wyglądać plac pośrodku wielofunkcyjnej dzielnicy zrealizowanej na dawnych terenach kolejowych? Spójrzcie na Pancras Square w Londynie, niedaleko słynnego dworca Kings Cross. Plac jest mniejszy od rynku Kobro i obudowany wyższymi budynkami (i znajduje się tam też urząd dzielnicy, ale jest schowany w rogu) – ale sama przestrzeń aż zachęca do spędzania tam czasu.